Czy wiesz, że...
Nowości w bocianopedii

sześcioraczki
Kategoria: Bociani rok, czyli od przylotu do sejmików i dalekiej podróży
Z własnych obserwacji...
Kategoria: Bocian czarny i inni, czyli mniej znani kuzyni bociana białego

Pochwała strzechy

Słyszałem kiedyś relację z pobytu w Mongolii, o tym jak po kilkusetkilometrowej podróży do powiatowego miasta stwierdzono, że miasto to właśnie przeniosło się kilkadziesiąt kilometrów dalej. To trudne do wyobrażenia w warunkach europejskich zdarzenie umożliwiają jurty, które zdaniem specjalistów są najlepszym mieszkaniem człowieka w  warunkach mongolskich stepów i w tamtym klimacie, a próby nakłonienia Mongołów do mieszkania w „luksusowych” murowanych budynkach przyjmowane były przez nich jako kara. Tak więc lokalna społeczność wypracowała doskonale dostosowane do  swego otoczenia rozwiązania, zapewniające najlepsze warunki życia.

90_bb089.jpg
Podobnie jest z dominującym przez setki lat na polskiej wsi pokryciem dachu, czyli opiewaną w pieśniach i poezji słomianą strzechą. Zdaniem specjalistów nie ma w naszych warunkach lepszego materiału do pokrycia dachów od żytniej słomy lub trzciny. Zapewnia ona doskonałą izolację termiczną (zimno w lecie, ciepło w zimie), jest tania, łatwa w pokrywaniu i naprawie, głuszy hałas, utrzymuje doskonałe warunki mikroklimatyczne w budynku, jest wyjątkowo lekka i stosunkowo trwała. Dobrze położona i zadbana strzecha słomiana wytrzymuje bowiem bez konieczności napraw 15-25 lat, a strzecha z trzciny nawet 50 lat! Jej jedyną wadą jest małe bezpieczeństwo w przypadku pożaru. W ostatnich latach opracowano jednak doskonałe substancje impregnujące słomę i powodujące, że staje się ona trudno zapalna.

91_bb090.jpg
Przyczyną gwałtownego zanikania strzech w naszym krajobrazie były zarówno względy bezpieczeństwa, jak i względy ideologiczne. Po prostu uznano strzechy za synonim zacofania, biedy i wszelkich negatywnych wzorów przeszłości. I chociaż w 1974 r. były jeszcze regiony Polski, gdzie bociany licznie gnieździły się na strzechach, to już w 1984 gniazda takie należały do rzadkości. Wystarczyło niecałe 10 lat, aby polska wieś zamieszkała pod eternitem, rzadziej pod dachówką lub blachą. A przecież są rejony Europy, gdzie strzechy są dalej stosowane, mało tego, mieszkanie w domu z takim pokryciem jest oznaką dobrego smaku, przywiązania do lokalnej tradycji i pewnej zamożności, bo ubezpieczenie jest nieco wyższe. Od lat eksportowana jest na zachód trzcina znad Balatonu. Polska jest głównym eksporterem trzciny do Wielkiej Brytanii, a trzcina spod Szczecina i znad Biebrzy trafia do Holandii i Niemiec. Nie chcę być źle zrozumiany i nie sugeruję całkowitego powrotu pod strzechy. Bociany znalazły już rozwiązanie „problemu mieszkaniowego” i masowo przeniosły się na słupy linii energetycznych. Nie wydaje mi się też realne, aby masowe stosowanie strzech stało się szybko możliwe, warto jednak potrudzić się nad przywróceniem strzech polskiej wsi, a bocianom ich tradycyjnego miejsca gnieżdżenia się. Gdyby w każdej wsi było kilka budynków utrzymanych w tradycyjnym dla okolicy stylu, pokrytych pięknymi strzechami i stanowiących wizytówkę miejscowości, prawdopodobnie poczulibyśmy się wszyscy bardziej u siebie.

 

(tekst Z. Jakubiec)

Galeria zdjęć tego artykułu

Takie obrazki to już dzisiaj rzadkość. Kryte strzechą dachy, takie jak we wsi Mocarze nad Biebrzą, od wieków były chętnie zajmowane przez bociany. Niestety także na wschodzie Polski malownicza strzecha z bocianim gniazdem zdaje się nieodwracalnie zanikać.  (foto P. Szymoński)
Ten młody bociek z Brzostowa nad Biebrzą pilnie ćwiczy swoją muskulaturę. W konstrukcji gniazda widoczne jest skrzydło martwego pisklęcia z ubiegłorocznego lęgu. Czyżby znowu ofiara nylonowego sznurka? (foto P. Szymoński)

Inne artykuły w dziale "Dbajmy o bociany, czyli bocianie problemy i ochrona bocianów"