Czy wiesz, że...
Nowości w bocianopedii

sześcioraczki
Kategoria: Bociani rok, czyli od przylotu do sejmików i dalekiej podróży
Z własnych obserwacji...
Kategoria: Bocian czarny i inni, czyli mniej znani kuzyni bociana białego

Czy wszystko trzeba meliorować?

Niemal od podjęcia uprawy roli człowiek starał się gospodarować wodą. Przez setki lat takiej aktywności w naszej części Europy nie zmieniano jednak w zasadniczy sposób stosunków wodnych i przyrodniczych.93_bb092.jpg Największe zmiany w tej dziedzinie zaczęły się wraz z rozwojem mechanizacji, od początku XIX w. Podejmowano wtedy na ogromną skalę regulacje rzek oraz melioracje terenów podmokłych i wilgotnych. Traktowano te zmiany jako synonim postępu i tylko bardziej wrażliwi ludzie dostrzegali inny wymiar tej pracy. Doskonale to wyraził Aleksander Fredro, pisząc z właściwym sobie humorem bodaj pierwszy polski „wiersz ekologiczny”:

 

W jeziorku żabek gromada
Losu swego była rada;
Trochę słońca, trochę wody,
Innej nie chciały swobody.

Przyszedł człowiek, wyrżnął rowy,
Z bagna powstał obszar nowy;
Dziś pszeniczkę będą żęli,
Ale żabki ... diabli wzięli.

Los złe i dobre z jednej toczy beczki
To sens moralny tej małej bajeczki.
A.    Fredro, 1873 r.

       
Dominujące aż do połowy XX w. ekstensywne rolnictwo cechowała niska wydajność, a główną metodą zwiększenia plonów było powiększanie obszaru użytków rolnych. Sięgano więc po coraz nowe tereny, a przeludnienie wsi i tania siła robocza powodowały stały głód ziemi. Obecne intensywne rolnictwo, z całym nowoczesnym zapleczem i  nadprodukcją żywności, staje przed koniecznością oddania niektórych terenów na cele pozarolnicze. Specjaliści wskazują, że coraz większe połacie ziemi pokrywane są asfaltem, natomiast gleba na polach kilkakrotnie w ciągu roku ubijana ciężkimi maszynami, tuż pod głębokością lemiesza pługa tworzy twardą, nieprzepuszczalną warstwę. Powoduje to szybkie spływanie wód opadowych i szybką utratę wody w okresach suchszych. Coraz większe powierzchnie muszą więc być sztucznie zraszane deszczowniami. Tworzy się zamknięty krąg z którego trudno się wyrwać.

 

Powstały pierwsze programy mające na celu zredukowanie problemów stwarzanych przez przemysłowe rolnictwo i nadprodukcję żywności – na zachodzie Europy płaci się już premie za odłogowanie pól, jednak wciąż te programy nie równoważą olbrzymich strat przyrodniczych i ekonomicznych powodowanych przez sektor rolny. Konieczny jest program ukierunkowany na zachowanie, ochronę i odtwarzanie cennych środowisk. Należą do nich obszary zalewowe w dolinach małych i większych rzek, wilgotne łąki i inne rodzaje terenów otwartych. Utrzymanie takich obszarów, nawet gdy będą to stosunkowo nieduże powierzchnie, przyczyni się do zachowania wielu gatunków rodzimej flory i fauny. Ten kierunek działań przynosi też wiele innych korzyści do których należy zaliczyć: zabezpieczenie przeciwpowodziowe, zwiększenie zdolności retencyjnych zlewni i zasobów wody w glebach, ograniczenie zanieczyszczenia wód powierzchniowych i podziemnych, podniesienie walorów przyrodniczych terenów z możliwością wykorzystania ich do celów rekreacji i turystyki kwalifikowanej. Tak więc, zamiast przeciwstawiać przyrodę i prymitywny model rozwoju - rozumiany jako interes nielicznych grup nacisku, należy poszukiwać kompleksowych rozwiązań pozwalających połączyć dbałość o zachowanie skarbów rodzimej przyrody z dobrze pojętym i trwałym interesem lokalnych społeczności.

 

(tekst Z. Jakubiec)

Galeria zdjęć tego artykułu

Bociany chętnie żerują na takich słabo zmeliorowanych polach uprawnych.  (foto P. Szymoński)

Inne artykuły w dziale "Dbajmy o bociany, czyli bocianie problemy i ochrona bocianów"